Jan Czochralski
1757
post-template-default,single,single-post,postid-1757,single-format-standard,bridge-core-3.0.9,qode-page-transition-enabled,ajax_fade,page_not_loaded,,qode-title-hidden,qode_grid_1300,qode-content-sidebar-responsive,qode-theme-ver-29.7,qode-theme-bridge,disabled_footer_bottom,qode_header_in_grid,qode-wpml-enabled,wpb-js-composer js-comp-ver-6.13.0,vc_responsive

Jan Czochralski

Tę i inne niezwykłe historie genialnych Polaków znajdziecie również w książce dla dzieci „Jak zostać genialnym hultajem?”

Do kupienia TUTAJ

Kiedy rozmawiasz przez komórkę, grasz na konsoli i zerkasz na smartwatcha, robisz to, bo pewien ambitny nastolatek z okolic Poznania
nie był zadowolony ze swoich ocen. Gdyby Janek Czochralski na swoim świadectwie szkolnym zobaczył inne stopnie, pewnie zostałby nauczycielem i na rewolucję elektroniczną musielibyśmy czekać dłużej.

A tak nasz bohater rzucił wszystko i wyjechał w świat szukać miejsca dla swoich pomysłów. Pierwszy przystanek zrobił w Berlinie i zatrudnił się w aptece.

Tam przygotowując leki wkręcił się w rozpuszczanie i gotowanie różnych składników. Po ziołach i składnikach maści przyszedł czas na badanie czystości smarów i olejów oraz roztapianie metali! Do takich eksperymentów przydałoby się laboratorium, więc Jan – mimo, że nie miał szkolnego świadectwa – zaczął chodzić na wykłady z chemii na uniwersytecie. Tym razem nie musiał przejmować się stopniami – został asystentem profesora i wkrótce zdobył tytuł inżyniera. Od tej chwili szedł od sukcesu do sukcesu – pasja mieszania składników pozwoliła mu odkryć nowe, wyjątkowe materiały stosowane potem w lotnictwie i na kolei.
W całym tym zamieszaniu Czochralski był czujny i nawet przypadkowe wydarzenia potrafił zamienić w nowe, praktyczne odkrycie.
Pewnego razu, robiąc notatki z eksperymentów, zamoczył pióro w rozpuszczonej cynie zamiast w kałamarzu.

Jan zobaczył wtedy cieniutką niteczkę metalu na końcu stalówki. Ktoś mniej bystry zmieniłby pióro i wrócił do pisania, Czochralski za to zainteresował się właściwościami
niteczki. Wkrótce potem odkrył, że w podobny sposób można „wyciągać” z roztopionych metali ich pojedyncze kryształy, a dobierając prędkość „wyciągania” – całe grube pręty o niesamowitej czystości i idealnej strukturze. Takie wałki mają takie same właściwości w całej swojej objętości i świetnie nadają się do cięcia
na cienkie plasterki. Dzięki metodzie Czochralskiego można produkować cieniutkie płytki, a potem rzeźbić w nich mikroskopijne kanały, tworząc tranzystory.

Tak właśnie powstają układy scalone – serca urządzeń elektronicznych. Dziś na powierzchni wielkości odcisku kciuka potrafimy upchnąć nawet 3 biliony tranzystorów,

wszystko dzięki doskonałym płytkom krzemu wyprodukowanym metodą Janka.

Dobrze, że słabsze oceny nie powstrzymały go przed zrewolucjonizowaniem świata!



Skip to content